piątek, 26 kwietnia 2013

Filcowy zawrót głowy: jak zrobić breloczki?

To nie tak, że jestem ślepa na otaczający mnie świat. Po prostu ciężko mi go dostrzec, patrząc jednocześnie pod nogi. A patrzenie pod nogi wydaje się logicznym posunięciem, jeśli nie chce się wpaść w dołek, wdepnąć w psią kupę, czy choćby potknąć. Oczywiście zachodzi ryzyko trafienia na ścianę - w sumie to nie wiem co gorsze... Dlatego też filcowy zawrót głowy trafił mnie stosunkowo późno. W autobusie zaatakowały mnie filcowe torebki, w sklepach - filcowe podkładki, etui na komórki, korale itd.
Te 10 lat temu kiedy kupowałam w Ikei podkładki pod krzesła, nawet nie przyszłoby mi do głowy, że mogę sobie z nich wykonać naszyjnik. Co swoją drogą jest niegłupim pomysłem na pozbycie się filcowych podkładek zakupionych 10 lat temu w Ikei, do podklejenia krzeseł, które zmieniłam po kilku miesiącach, w związku ze zmianą wizji aranżacji kuchni. Było się młodym, niezdecydowanym i nieuczulonym na remonty...
W każdym razie filc jest wszędzie! Można by bez przesady rzec, że zaczyna wychodzić już uszami i co ciekawsze wyszła też książka. Wyszła zarówno autorom (Joanna Tołłoczko i Piotr Syndoman), jak i wydawnictwu wyszła z magazynu i jakimś trafem weszła w skład mojej kolekcji książek poświęconych rękodziełu. 
Panie i Panowie (tych panów tak z rozpędu dodałam, bo wątpię by jakiś się tu przyplątał). Prezentuję Filcowy zawrót głowy, nieistniejącego już wydawnictwa Buchmann - książkę, którą z czystym sumieniem mogę polecić, bo pomysły prezentuje ciekawe, niedrogie w realizacji i proste w wykonaniu oraz co ważniejsze z czytelną instrukcją obsługi. 

Różniaste filcusie uśmiechały się do mnie z zamieszczonych w książce fotografii, wiec zdecydowałam się na zakup owego włókienniczego wyrobu. Swoją drogą, czy to tylko ja, czy ten przeklęty materiał jest nadzwyczaj drogi? Szczególnie w stosunku co do normalnych tkanin. A przecież to nic innego, jak sprasowane kłaki. Wystarczy taki Filon i dziennie z jego sierści dałoby radę 1 mb takiego filcu zrobić i to w naturalnym kolorze ecru. Ok, podejrzewam, że z uzyskaniem mniej naturalnych kolorów może być problem - w końcu ile kotów, psów czy owiec da się przefarbować na ... powiedzmy różowo? I to jeszcze bez angażowania Animalsów...
Ale wróćmy do tematu. Postanowiłam spróbować i jako pierwsze filcowe zadanie zdecydowałam się wykonać zwierzątka. Śmieszne maleństwa, które można wykorzystać na wiele sposobów np jako:
- breloczki
- zawieszki do telefonów, kluczy, torebek itp.
- ozdoba karuzeli dla niemowląt
- zabawki do zabawy dla maluchów
- ozdoba białych spodni :)
- inne z nazwy niewymienione, co nie znaczy, że nie wykonalne
Filc posiada kilka niezwykłych atutów. Między innymi jest wyjątkowo tolerancyjny i odporny na braki w zakresie umiejętności szycia. Można oczywiście zszywać ten materiał na maszynie, ale w przeciwieństwie do Frankensteina, zdecydowanie lepiej prezentuje się z widocznymi szwami. :)

Ja w trakcie pracy nie trzymałam się sztywno porad Pani Joanny. Zamiast filcowych oczu dodałam popularne ostatnio ruchome oczka. Zrobiłam również eksperyment ze skrzydłami sówki, tzn przymocowałam je z pomocą koralików, dzięki czemu ptaszysko może nimi ruszać (jeśli zechce oczywiście). Uznałam też, że koń bez dyndającego ogona wygląda łyso, to mu takowy dorobiłam. 
Na koniec jedna niezwykle ważna informacja - resztek filcu, nawet tych strasznie drobnych nie wyrzucamy... Wkrótce wyjaśnię dlaczego :)

ps. Pewnie przyda Wam się kilka szablonów, nic jednak nie stoi na przeszkodzie byście swoje własne wzory wykorzystali :)
Szablon z książki "Filcowy zawrót głowy"
 

16 komentarzy:

  1. Świetne breloczki, od dawna podobają mi się taki filcowe rozweselacze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podobają, ale to niestety nie mój pomysł ;(

      Usuń
  2. Nie tylko breloczki ale i sposób w jaki o filcusiach piszesz - bardzo mi się podoba :o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się jak mogę pisać prawdę i tylko prawdę, choć nie zawsze wszystkie prawdy są tych samych kolorów :))

      Usuń
  3. hehe o tak filc teaz wszędzie ale trzeba mu przyznać że jest dość sympatycznym zjawiskiem. No i oczywiście że jak tokoń bez ogona?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To częściowo Twoja wina, że się za filce wzięłam... Twoje przydasie mnie zachęciły :)

      Usuń
  4. Ooo jestem ciekawa co nam powiesz na temat skrawków filcu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już nie długo :) Ale plan podróży przewiduje zahaczyć po trasie o kilka innych drobiazgów :)

      Usuń
  5. Świetne! Szczególnie sówka mnie zachwyciła, ale konik też fajny. A resztki pewnie wykorzystałaś do wypchania tychże?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Promyku, testowałam kilka razy wypychanie różnymi szmatkami i niestety za każdym razem efekt był fatalny. Od dłuższego już czasu jestem wierna silikonowym kulkom - wypełniacz do poduszek:)

      Usuń
  6. a więc nie taki diabeł straszny ...
    fajnie sobie poradziłaś z tym filcem :) śliczne te filcaki :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem nawet, że to dość przyjemna odmiana szyć w ręku. Mam wrażenie, że bardziej prace kontroluję - z maszyna różnie to bywa :)

      Usuń
  7. Filcaczki fajne, a Twój dowcipny styl pisania jeszcze lepszy :)))))
    Gorąco pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Aniu, czego Ty nie potrafisz uszyć? Zdolniacho!
    Urocze zwierzaczki :) Konik jak żywy, z ogonkiem lub bez :)
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  9. I kto to mówi?? Ja nie potrafię takich śliczności, jak Twoje z masy solnej wyczarować :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Prawy do lewego

Prawych uprasza się o korzystanie z zamieszczonych treści i zdjęć zgodnie z przepisami świata tego, sumieniem i społeczną moralnością. Znaczy, że można zapożyczyć w/w z mojego bloga tylko do celów niekomercyjnych i każdorazowo odsyłając do źródła. Jednocześnie uświadamiam, iż skany szablonów są moją własnością, jednak niektóre treści na nich się znajdujące - nie. Informuję o tym szczerze. Nie ponoszę odpowiedzialności za niewłaściwe wykorzystanie materiałów.

Obserwatorze! Nie bądź statystyczną cyferką na blogowym liczniku. Jeśli jesteś tu po raz pierwszy - napisz coś o sobie. ('Coś' to też 'coś', ale niekoniecznie o to mi chodziło;).